W przeciwieństwie do Polaków, czy jakiegokolwiek innego narodu składającego się w większości z chrześcijan, Japończycy nie utożsamiają obrządków religijnych z kwestią wiary, lecz z tradycją i tożsamością narodową. Co więcej, nie zamykają się tylko na jedną religię!
Za zupełnie normalne uważany jest chrzest w świątyni shintoistycznej, ślub zgodny z ceremonią chrześcijańską i pogrzeb odprawiony według obrządku religii buddyjskiej. Japończycy często nawet nie zastanawiają się nad tym, z jakiej religii pochodzi dany zwyczaj. Według licznych statystyk, połowa Japończyków wyznaje zarówno buddyzm jak i shintoizm. I nikomu to nie przeszkadza. Rząd także stroni od narzucania jakichkolwiek poglądów.
Tak naprawdę jedynie 20% Japończyków wierzy w bogów, ale to nie przeszkadza im uczestniczyć świadomie i z przyjemnością w licznych religijnych zwyczajach. Wystarczy, że odwiedzicie jakąkolwiek świątynie i sami zobaczycie, że dla nich, wycieczka do obiektu sakralnego nie jest przykrym obowiązkiem, a raczej chwilowym oderwaniem od rzeczywistości.

Może wynika to też z faktu, że zarówno buddyzm jak i shinto są religiami, które nikogo nie odstraszają. Nikt na Japończyków nie grzmi z ambony. Nikt nie straszy ich piekłem, nie opowiada o grzechach, nie wymaga uczenia się długich i skomplikowanych modlitw. Zamiast tego mówi się o etyce, medytuje, zastanawia się nad tym, jak można być lepszym człowiekiem.
Shinto, czyli dlaczego w Japonii nie ma złodziei
Dla mnie najciekawszy jest shintoizm, czyli wierzenie rdzennych Japończyków. Shinto nie ma żadnego kodeksu czy zbioru praw. Nie porusza się tu w zasadzie nawet kwestii życia po śmierci. Głównym założeniem shintoizmu jest to, że natura uważana jest za świętość. Przebywanie wśród lasów i rzek, przybliża nas do świata bogów (kami). Shintoista modli się własnymi słowami wtedy, kiedy chce. Nie ma też odgórnie narzuconego obowiązku przybywania do świątynie w określonym czasie.

Na pewno nie raz przebywając w Japonii dostrzeżecie drzewa, pod którymi ludzie zawieszają drewniane tabliczki z życzeniami (ema). W tych drzewach, według wierzeń shinto, mieszkają bogowie. Jeżeli życzenie z tabliczki zostanie spełnione, ma się obowiązek zawiesić tam kolejną, wyrażającą wdzięczność bogu.

Kolejną ciekawostką jest kwestia dawania sobie prezentów. Dla Japończyków wręczenie komuś upominku, nawet takiego, który jest pozornie niedużej wartości, jest czymś znaczącym. Wierzy się bowiem, że wraz z prezentem, darczyńca przekazuje drugiej osobie część swojej duszy. Z tego względu niechętnie korzysta się tutaj z towarów z drugiej ręki. Jest to też główna przyczyna braku złodziei w Japonii. Nikt nie chciałby przecież ukraść czegoś, co zawierałoby duszę właściciela :-).
Czym różni się świątynia buddyjska od shintoistycznej?

Świątynię buddyjską od shinto bardzo łatwo odróżnić. Do tych pierwszych najczęściej wchodzi się przez drewniane, ciemne bramy ze ścianami, które odgradzają strefę sacrum od profanum. U wejścia niekiedy znaleźć można posępne, demoniczne bóstwa. Świątynie te mają zazwyczaj w końcówce słowo „ji” lub „in” (np. Senso-ji).
Pagoda w Senso-ji
Kolejnym, natychmiast rzucającym się w oczy elementem są pagody (najczęściej trzy lub pięciopiętrowe). Każde piętro poświęcone jest jednemu z żywiołów. Nie wiem jak Wy, ale ja uważam, że są one absolutnie pięknym elementem architektury.
Ważący 3 tony dzwon w Kamakurze
W świątyni buddyjskiej, często blisko wejścia, znaleźć można ogromny dzwon. W wigilię Nowego Roku dzwony te biją dokładnie 108 razy – po raz na każde pragnienie, któremu należy się oprzeć by doznać oświecenia.
Na placu świątynnym znajdują się senko – kotły służące do palenia kadzideł, którymi okadza się przed wejściem do głównego budynku.
Grób na cmentarzu w Kamakurze
Niedaleko świątyń buddyjskich często leżą cmentarze. Wyglądają one nieco inaczej niż u nas. Grób składaj się z prostokątnej płyty z nazwiskiem rodu, przy której stoją podłużne, kamienne bloki z imionami zmarłych. Często na płytach można znaleźć białe i czerwone znaki – białe symbolizują osoby, które zmarły, a czerwone – żyjących. Zwłoki są tradycyjnie palone, a prochy przechowywane razem z prochami pozostałych członków rodziny.

Nie można zapomnieć także o ogromnych zbiorach beczek z sake! Są one od pokoleń ofiarowywane przez producentów alkoholi i otwiera się je jedynie na specjalne okazje.

Świątynia shintoistyczna (jinja) lub jak fachowo powinniśmy mówić – chram – ma zaś charakterystyczne, czerwone lub pomarańczowe bramy torii. Wyglądają one jak litera T z jeszcze jedną, poziomą kreską. Zazwyczaj jinja są znacznie mniejsze od buddyjskich obiektów – często stoją sobie w mieście, pomiędzy budynkami lub w środku lasu.

Blisko wejścia znajdziemy fontanny temizuya, w których obmywa się ręce i usta przed wizytą w świątyni. Niekiedy fontanny występują też przy świątyniach buddyjskich.

Poza wspomnianymi już drewnianymi tabliczkami ema, w oczy rzucają się także drewniane szafki z wróżbami – omikuji. Najpierw należy wrzucić ofiarę do skarbonki, a następnie wytrząsnąć z metalowych pojemników patyczek z liczbą. Po jej odczytaniu udajemy się do szuflady z tym samym numerem i odczytujemy wróżbę zapisaną na kartce papieru. Jeżeli wróżba jest dobra, zabieramy ją ze sobą. Jeżeli mówi o pechu lub nieszczęściu, należy zawinąć ją na metalowym pręciku drabinki umieszczonej w pobliżu. W ten sposób niweluje się zły efekt.

Kolejnym ciekawym elementem są sznury shimenawa. Są to grube liny ze słomy ryżowej, które wyznaczają święte miejsce. Uważa się, że zbierają one wszelkie złe wibracje i energie, dlatego sznury co pewien czas się wymienia, by oczyścić przestrzeń.
Kitsune
Jedną z bardziej fascynujących rzeczy w shinto są posągi lisów – kitsune. Dla Japończyków są to mitologiczne istoty, które można porównać do naszych skrzatów. Kitsune to opiekunowie i boscy posłańcy, którzy potrafią zmieniać się w postać ludzką. Im więcej ogonów ma lis, tym jest potężniejszy – najmocniejsze kitsune mają ich nawet 9! Co ciekawe, według legend istnieją zarówno dobre lisy, jak i złe, które lubią np. wykradać świeczki lub energię witalną człowieka.

O ile w świątyniach buddyjskich często można znaleźć figurki Buddy lub innych postaci w pozycji kwiatu lotosu, tak w shinto dominują rzeźby bóstw zwierzęcych np. lwy lub psy komainu, uważane za strażników.
Jakie świątynie warto zobaczyć w Tokio?
My zaczęliśmy z przytupem, od Senso-ji, najstarszej świątyni w Tokio. Znajduje się ona w dzielnicy Asakusa. Jak łatwo się domyślić, odwiedzana jest ona codziennie przez tysiące ludzi.

Do głównego wejścia prowadzi długa aleja wypełniona… straganami z pamiątkami i rękodziełem. Znaleźć tu można zarówno tradycyjne kimona, jak i tandetne gadżety. Skojarzyło mi się to od razu z zakopiańską Gubałówką ;-).
Widok ze schodów świątyni Senso-ji Główne wejście Senso-ji w całej okazałości
Najstarsza część świątyni pochodzi z 645 roku! To prawie 300 lat przed chrztem Polski. Nawet bez tej wiedzy przekraczając bramy Senso-ji poczujecie coś doniosłego w powietrzu. Może to tylko zapach kadzidła, może jakaś magia… Koniecznie warto zobaczyć to miejsce na własne oczy, kupić talizman, wyciągnąć wróżbę, pospacerować po okolicznych ogrodach.

Po raz pierwszy w tym miejscu zobaczyłam młode dziewczyny w tradycyjnym kimono. Z miłą chęcią zrobiły sobie z nami zdjęcie 🙂
W lesie, niedaleko parku Yoyogi znajduje się świątynia shintoistyczna Meiji (mimo końcówki – ji – nie jest buddyjska). Została ona wybudowana relatywnie niedawno bo w 1926 roku. Kompleks został w całości zniszczony podczas II Wojny Światowej. Zdołano go jednak odbudować w 1958 roku.

Już sam spacer po lesie robi wrażenie. Ma on 70 hektarów i zawiera 365 gatunków drzew ufundowanych przez ludzi z całej Japonii.
Świątynia ta jest często wybierana na zaślubiny. Nawet mieliśmy okazję obejrzeć pochód młodej pary 🙂

Zdecydowanie mniej znaną, ale bardzo urokliwą świątynią shinto jest Nezu-jinja. Znajduje się ona w odległości kilometra od Ueno Zoo. Jej charakterystycznym elementem jest aleja złożona z kilkudziesięciu bram torii.


Obiekt wybudowano w 1705 roku. Co roku, gdy tylko zakwitną wiśnie, w Nezu-jinja odbywa się festiwal azalii. Kwitną one na terenie całej świątyni, przez co uważana jest ona za jedną z najpiękniejszych w Tokio.
Jeżeli tylko zatrzymaliście się w Tokio na dłużej, namawiam do wypuszczenia się za miasto do położonej ok. godziny drogi pociągiem Kamakury. Zobaczycie tam przepiękne kompleksy świątyń, jednego z największych posągów Buddy i… ocean, ale o tym w kolejnym wpisie 🙂